MUZYKA 3-CIEGO UCHA

jacques

Parę dni temu kupiłem sobie trzypłytową rejestrację występu sekstetu Bar Kokbha z serii "50th Birthday Celebration". Ktoś może zapytać, po kiego grzyba kupować kolejną porcję żydowszczyzny firmowaną nazwiskiem Zorna. Zwłaszcza, że na mojej półce sporo tego typu materiału muzycznego już zalega (Masada, Electric Masada, Masada String Trio, itp). Siegając do kieszeni sam również zadawałem sobie to pytanie. Na szczęście odpowiedź przyszła po wysłuchaniu już pierwszej płyty - warto było.

Żeby było jasne - melodyka płyty jest utrzymana w dotychczasowej konwencji, więc niektóre tematy mogą (muszą?) zdawać się boleśnie ograne. Na szczęście zaangażowanie zespołu i dynamika wykonania (jak i nagrania!) nie pozostawia słuchacza obojętnym. Co więcej, psychedeliczne improwizacje Ribota i kameralistyczne inklinacje pary Friedlander/Feldman często pozwalają zapomnieć, że obcujemy z kolejny raz odgrzewanym daniem. Dotyczy to zwłaszcza utworów zaaranżowanych po raz pierwszy na ten skład, które w zdają się odchodzić daleko od sefardyjskiego idiomu. Ale i pozostałe, znane już choćby z wydawnictwa "Circle Maker", także nabierają tu nowego blasku, dzięki rozbudowanym acz interesującym improwizacjom solistów (w tym i niespodziewanie aktywnego tego wieczoru kontrabasisty Cohena).

Gdyby nie fakt, że w katalogu Tzadika pojawiło się już wiele pozycji z tego kręgu, wydawnictwo to nie przeszłoby bez echa. A tak pozostanie tylko smakowitym prezentem dla wytrwałych. Dla reszty zaś okaże się zapewne kolejnym dowodem na niezdrowe związki biznesu ze sztuką panujące na nowojorskiej scenie downtown.

zyfri

ArtS.

Niby zaznaczylem, ze 'nieco przesadza', ale ten box jest rzeczywiscie rewelacyjny - slucham go od dwoch tygodni i nie moge przestac...