Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna MUZYKA 3-CIEGO UCHA
od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Freda Fritha rzeki i odplywy-4 stary łowca:)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niania
na razie małomówny i nieśmiały;)


Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:26, 25 Cze 2006    Temat postu: Freda Fritha rzeki i odplywy-4 stary łowca:)

P.S.Dla wszystkich ktorym postac Freda Fritha jest nieobca,chcialam nadmienic iz ponizsza "recenzja" zostala stworzona dla pewnego okreslonego odbiorcy(prof. od seminarium muzyki filmowej i teatralnej...nawiasem mówiac,ktory napisal muzyke m.in. do Czterech Pancernych...stad te notki... z lekka biograficzne)Smile

Spoistość i autentyczność

Twórczość Andy’ego Goldsworthy’ego -brytyjskiego artysty pochodzącego ze Szkocji, była dla Thomasa Riedelsheimera inspiracja do stworzenia filmu Rivers and Tides ,zwycięzcy festiwalu Deutscher Kamerpreis 2001 (w kategorii filmy dokumentalne).Przez prawie rok on i jego ekipa podążała za Goldsworthy’m w trakcie jego prac „z rzekami i odpływami”przez Kanadę, USA, i Szkocję.
Urzekające piękno krajobrazów tego dokumentu stwarza niepowtarzalną atmosferę,czego doskonałym uzupełnieniem jest muzyka stworzona specjalnie dla potrzeb tego filmu przez Freda Fritha.
Frith, to angielski kompozytor i improwizator. Eksperymentuje z tonami, dźwiękami natury-zwłaszcza wody i oczywiście z czasem, co przynosi muzyce dialog z obrazem.
Pierwszym krokiem Frith’a w pracy nad muzyką do Rivers and Tides” były obserwacje prac Goldsworthy’ego, przysłuchiwanie się ich odgłosom. Potem należało to tylko przenieść na muzykę.
Muzyka, która początkowo pojawia się w bardzo ograniczonym stopniu i tylko na zasadzie tła, tak, aby nie przeszkadzać w kontemplacji i analizie obrazu. Dociera do odbiorcy mimowolnie i jakby niezauważenie. Nie trzeba się ani wsłuchiwać w muzykę, ani wpatrywać w obraz, ażeby dostrzec tę spoistość i harmonię, bo ona po prostu jest i dryfuje gdzieś pomiędzy.

Jakie funkcje pełni muzyka w poszczególnych sekwencjach filmu?
Posłużę się klasyfikacją funkcji muzyki teatralnej, sporządzoną przez P.Pavisa oraz Małgorzatę Komorowską. Oczywiście te klasyfikacje powstały z myślą o muzyce teatralnej, ale myślę, że w tym filmie dokumentalnym jest wiele teatralności i muzealności. Sceną jest łono przyrody, bohaterem artysta – plastyk/ konceptualista. Film ma w sobie wiele z okcydentalizmu – to upodabnia go do przedstawienia teatralnego. Kolejne prace, wykonywane przez bohatera w mozole i trudzie, w końcu popadają w ruinę. Dzieje się to w sposób niezaplanowany. W przypadku kopca kamieni przyczyną sprawczą, że scenariusz potoczył się tak, a nie inaczej, jest w dużym stopniu przypadek. Nie można rozkazać kopcowi kamieni, żeby stracił równowagę, się zachwiał i zawalił… Tym samym scenariusz filmu upodabnia się do happeningu, performance’u czy innej formy sztuki współczesnej, którą łatwiej wykorzystać w teatrze, gdzie akcja toczy się na żywo i nie można nigdy do końca przewidzieć, co się stanie.

P.Pavis wymienia następujące funkcje muzyki scenicznej: ilustrująca, scalająca, kontrapunktowa, sygnalizacyjna, filmograficzna.

Małgorzata Komorowska wymienia także inne kategorie. Muzyka wg niej bywa kurtyną, kondensatorem czasu teatralnego, spoiwem materii literackiej, przerywnikiem, ornamentem, elementem humoru, komentatorem, aktorem, rekwizytem, potęguje napięcie, może również jak reflektor punktować najważniejsze kwestie.

Na początku dwie oczywistości.
Funkcję filmograficzną ta muzyka oczywiście pełni. Filmograficzne zastosowanie muzyki, ujawnia się przede wszystkim w ramach tworzeni tzw. „klimatu” sztuki. Kiedy zmienia się nastrój, zmienia się również muzyka. Muzyka tworzy pewnego rodzaju przestrzeń, co najlepiej oddaje określenie – powietrze spektaklu.

Druga oczywistość. Z funkcji wymienionych przez Pavisa, możemy od razu wykreślić kontrapunktową. Muzyka pełni funkcję kontrapunktową, kiedy zawiera ładunek emocjonalny zupełnie inny od tego, jaki powinien się wytworzyć na skutek akcji scenicznej. Niekoniecznie dokładnie odwrotny, ale na pewno wyraźnie się od niej odcinający. W „Rivers and tides” nie znalazłam takiego przypadku. W tym filmie muzyka kroczy w parze z obrazem. Taki zabieg jak wprowadzenie kontrapunktu przez muzykę-komentatora miałby na celu zdystansowanie się, spojrzenie z boku na przekaz sztuki. Tymczasem tu zamysłem reżyserskim jest identyfikacja odbiorcy z aktorem. Poprzez pokazywanie trudu, jaki wkłada w swoją twórczość, zaangażowania, a potem wielkiego rozczarowania, kiedy dzieło się rozpada, a także poprzez pokazanie artysty wieloaspektowo – takiego, jakim jest – zwykłym człowiekiem z domem w Nowej Szkocji, żoną, czwórką dzieci, przez to, że w scenariuszu jest miejsce na prywatne wyznania artysty, np.kiedy opowiada jaką dziurę w jego psychice wyrządziła śmierć bratowej, przez te wszystkie zabiegi, odbiorca w końcu zaczyna czuć do aktora coś na kształt empatii. Funkcja kontrapunktowa muzyki byłaby więc nonsensem. Być może poprzez pokazanie życia artysty w tego punktu widzenia reżyser zaprzepaścił coś. Gdyby wprowadził tam sytuację konfliktową, np. gdyby pokazał ludzi naśmiewających się z idioty, który na deszczu kładzie się na asfalcie, albo gania całymi dniami po plaży w porwanych rękawiczkach, zbierając kawałeczki sopli i płaskie kamienie, albo jako połamańca genetycznego, który okleja owczą wełną kamienie, to wtedy może film nabrałby ciekawszego kształtu. Paweł Mykietyn zauważa, że muzyka działa najsilniej na kontrze. To byłaby jakaś szansa na wzmocnienie doznań odbiorcy.

W tym dokumencie muzyka pełni przede wszystkim funkcję scalającą, jest kondensatorem czasu teatralnego, spoiwem materii literackiej, przerywnikiem, ornamentem, a także „tapetą”. To ostatnie, pogardliwe sformułowanie pochodzi z ust Mykietyna. Współcześni kompozytorzy nie lubią określenia „ilustracja muzyczna”. „Tapeta” opowiada za aktorów niejako maskując ich ubogie granie, nie zostawia żadnych niedopowiedzeń, ani możliwości interpretacji dla widza, lecz wszystko podaje gotowe „jak na talerzu”. Jest przewidywalna. Dysponuje skończoną liczbą tematów i motywów, nie może zaskoczyć. Do tego pozostawia widzowi niewiele przemyśleń, bo sama wszystko za niego dointerpretowuje. Ba, nawet czasem już wcześniej uprzedza! Mimo to, niechętni kompozytorzy przyznają, że muzyka ilustracyjna w wielu miejscach jest potrzebna „Ilustracyjność mieści się tam, gdzie trzeba i to dobrze” – jak mówi Stanisław Radwan., a zatem bywają momenty, gdzie inaczej po prostu się nie da.
Tak i tu, mimo że poszczególne części są do siebie podobne, to jednak ściśle zależą od akcji. Np. momenty, gdzie artysta tworzy przestrzenno – wodno – procesualne realizacje sinusoidalnej linii, którą uważa za linię życia, obsesyjnie narzucającą się w różnych dziełach natury i czasu (np. linia w kształcie, której rzeka wcina się w ląd, strużka wody rzeźbi kamień, kształt fali morskiej, kształt serpentyny z liści spiętych ze sobą i porwanych przez nurt rzeki) – te wszystkie momenty zilustrowane są muzycznie za pomocą jednego motywu. Nie jest to motyw stricte melodyczny, chodzi raczej o instrumentarium, swobodne tempo fali morskiej, odgłosy płynącej wody i ogólny nastrój rodem z hinduskiej mantry. Inaczej Frith ilustruje wątki pastersko-sielankowe. Muzyka nabiera odcienia pastoralnego, słyszymy i angielski werbelek i motywy irlandzkie. Jeszcze inaczej „tapetuje” dramatyczne momenty, np. mozaika z liści: zewnątrz liście czerwone, żółte, a w środku … czerń, sama czerń… Aktor – artysta opowiada wtedy o śmierci bratowej i o tym, że nikt już w jego życiu nie zastąpi tej osoby, zawsze w jego świecie będzie zamiast Julii czarna plama…

Flażolety na instrumentach smyczkowych i błądzenie po szeregach alikwotów – to muzyczne odbicie dla obrazów rzucania czerwonego pyłu na wiatr, na biały śnieg, wrzucania kul krwistoczerwonego pyłu do wody. Flażolety i alikwoty – coś równie ulotnego, delikatnego i o trudno uchwytnej konsystencji jak pył.
Wspominałam, że w tym filmie muzyka świetnie idzie w parze z obrazem. Powiem więcej: tu się obraz przetwarza na muzykę. Kompozytor wykazał się niezłą inwencją. W momencie, gdy tłucze się kamienie, z których następnie ułoży się kamienny mur, rozbijane kamienie i te uderzające w nie wydają odgłosy o walorach muzycznych. Tak prawdopodobnie wyglądała muzyka, która towarzyszyła człowiekowi u początku ludzkiej historii – odgłosy kamienia uderzanego o kamień. W końcu kompozytor dołącza się do realizatora dźwięku i dodaje do tego kilka kamienno-perkusyjnych odgłosów wytworzonych w swoim magicznym muzycznym laboratorium. I potem grają razem – aktorzy na filmie grają, bo taka jest ich praca – tłuczenie kamieni, a kompozytor robi z tego niezły akompaniament do swojej kamiennej solówki.
Muzyka pełni tu funkcję spajającą. Cały film „zrobiony” jest z trzech rodzajów scen. Pierwszy rodzaj to sceny, gdzie aktor mówi, zazwyczaj nie przy tym celowych efektów dźwiękowych. Drugi rodzaj to sceny, gdzie aktor tworzy. Chodzi po plaży, czy wzdłuż potoku, towarzyszy temu muzyka natury lub subtelne motywy muzyczne na naturalnym instrumentarium. Trzeci rodzaj scen to „teledyski”. Muzyka jest tam równouprawniona z obrazem. Tam właśnie występują bardziej urozmaicone i oryginalne motywy, a kamera krąży nad planem panoramicznie, jakby z perspektywy ducha. W muzyce do filmu istotna jest powtarzalność motywów. Gdy dany moment muzyczny (określony fragment konstrukcji) pojawia się kilkakrotnie –momenty, w których się przewija są automatycznie kojarzone przez widza. Dzieje się to nieraz nieświadomie, lecz o to właśnie chodzi. Może podkreślać określone momenty, może również je wyprzedzać przez sygnalizowanie. Pełni więc równocześnie funkcję sygnalizacyjną. Funkcję spajającą najbardziej pełni motyw pierwszy – odgłosy płynącej wody z subtelną muzyką o delikatnym naturalnym instrumentarium.

Występuje nie tylko jako przerywnik miedzy scenami, ale jego drobne cząstki przewijają się i prze wszystkie pozostałe motywy muzyczne. Najważniejsze, że ten motyw zamyka film w klamrę. Zaczyna i kończy. To ilustracja do obrazów z sinusoidalnymi liniami. Film od tego zaczął. Pod koniec zaprezentowano zdjęcia z tego samego performance’u – liście spięte szpilkami i płynące po wodzie.

Frith wykorzystuje tu niezbyt bogate instrumentarium: fortepian preparowany, kontrabas, gitara, klarnet basowy, skrzypce, saxofon sopranowy, sample oraz wszelkiego rodzaju instrumenty perkusyjne.Jednak sposób ich wykorzystania, odkrycie ich autentycznych tonów maluje wspaniały obraz oryginalnych dźwięków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 15:06, 26 Lip 2006    Temat postu:

Dziękuję Ci NIaniu. Chcialam poczytac co ta uszyłaś na swoich nańczynych drutach. Niestety, dopiero teraz zajrzalam na forum, dawno mnie nie bylo. Bylam na Sardynii na wspinie:)

Co na to Walaciński, dostalaś zaliczenie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dzięcielinek
na razie małomówny i nieśmiały;)


Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Pią 22:48, 28 Lip 2006    Temat postu:

Witam

czy ktoś ma polską ścieżkę dialogową do tego filmu, będę bardzo wdzięczny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Salty Swift
rozmowny


Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Suburbs of Saturn

PostWysłany: Czw 23:01, 07 Wrz 2006    Temat postu: Re: Freda Fritha rzeki i odplywy-4 stary łowca:)

[quote="niania"]P.S.Dla wszystkich ktorym postac Freda Fritha jest nieobca,chcialam nadmienic iz ponizsza "recenzja" zostala stworzona dla pewnego okreslonego odbiorcy(prof. od seminarium muzyki filmowej i teatralnej...nawiasem mówiac,ktory napisal muzyke m.in. do Czterech Pancernych...stad te notki... z lekka biograficzne)Smile

Spoistość i autentyczność

Twórczość Andy’ego Goldsworthy’ego -brytyjskiego artysty pochodzącego ze Szkocji, była dla Thomasa Riedelsheimera inspiracja do stworzenia filmu Rivers and Tides ,zwycięzcy festiwalu Deutscher Kamerpreis 2001 (w kategorii filmy dokumentalne).Przez prawie rok on i jego ekipa podążała za Goldsworthy’m w trakcie jego prac „z rzekami i odpływami”przez Kanadę, USA, i Szkocję.


Gdzie mozna ten film kupic? Czy jest on dostepny na DVD?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Pią 12:14, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Salty,

można go kupić w sieci, jest na DVD, jest genialny!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niania
na razie małomówny i nieśmiały;)


Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:38, 15 Wrz 2006    Temat postu: jeszcze nie

wiesz.....Stary Lowcze....Walacinski zwial mi sprzed nosa wtedy....ale jeszcze go dopadne;)

PS.Super fotki....fajna dupa;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Pią 14:33, 15 Wrz 2006    Temat postu: Re: jeszcze nie

niania napisał:

PS.Super fotki....fajna dupa;)


Nianiu,

A co sądzisz o dupie słonia? Dotykałas jej kiedyś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin