Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna MUZYKA 3-CIEGO UCHA
od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

wyprawa I: królestwo arvo parta
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 21:33, 22 Mar 2006    Temat postu: which was the son of... c.d.

trochę z tym mi sie kojarzy:




pewnie będziecie się śmieli, ale mi się kojarzy to jeszcze z tą kreskówką, co kiedys oglądalam


a o prócz tego mi sie kojarzy z kijem
z posągiem



z ortodoksyjnymi żydami

trochę jest takiej niebiańskości:



ogólnie: kreskówkowo
opowiastkowo
coś tez jakby mama uczyla paciurka


Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pią 3:21, 24 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 22:38, 22 Mar 2006    Temat postu:

A wygląda to tak:
(postaram się mowić baaardzo obrazowo)

chór czteroglosowy(SATB) śpiewa
sobie tak:

And Jesus himself began to be about thirty years of age, being (as was supposed) the Son of Joseph, which was the son of heli
which was the son of Matthat
which was the son of Levi
w. w. t. s. o. Melchi
... Janna... Joseph
itd.
... Adam, which was the son of GOOOOOD!

Znacie pewnie te historyjkę. Imiona.
Ale trzeba mieć zdrowo wymieszane, zeby napisać "piosenkę" to takiego tekstu, co?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 23:15, 22 Mar 2006    Temat postu:

Nooo iiii

...

to bylo tak.

kiedyś mi kolega powiedzial, że jest taki utwór parta, i że jak oni dochodzą po tej wyliczance w końcu do adama i jego ojca, to że jest takie...
wow

A potem uslyszalam coś calkiem innego niż się spodziewalam.

Wiesz, napiszę to tak, jak mi jest najlatwiej wyrazić. jednocześnie - te język pojęć muzycznych - to jest jedyny precyzyjny, żeby sobie można bylo wyobrazić tę muzykę, on może zastępować nuty
oczywiście trzeba umieć zdekodować
mi by dużo powiedzial taki opis odnośnie tego jak faktycznie muzyka której ktoś slucha brzmi

zatem nie pękam sie i napiszę, może się znajdzie ktoś, komu to odpowiada, jak mi.

Bardzo spokojna muzyka.
Bez draculi, bez tragedii, bez straszenia.
prosta, jasna i spokojna, jak do tej pory

nowością, jeśli chodzi o parta jest tu pogodny, pozytywny nastrój.

harmonia bajecznie prosta, ful kadencji, różne typy, generalnie pilnowanie klasycznej frazy, jej rozwijanie, liczne zawieszenia w dominancie, rozwiązania zwodnicze, kadencje kościelne, subdominanty w innym trybie
jakby wlasnie dopiero co przerobil podręcznik do harmonii sikorskiego.
i jakby żywcem ściągnąl pare ćwiczeń

slucha się spokojnie
jest fabula, tak jest, ale taka tego typu:

moj dziadek to byl dobry czlowiek, bral siekierkę i szedl do lasu, a w lesie jak to w lesie, tu żmijka, tam żmijka, ale one go nie kąsaly, bo i nie mialy za to, bo moj dziadek to byl dobry czlowiek.bral siekierkę i szedl do lasu, a w lesie jak to w lesie, tu żmijka, tam żmijka, ale one go nie kąsaly, bo i nie mialy za to, bo moj dziadek to byl dobry czlowiek.bral siekierkę i szedl do lasu, a w lesie jak to w lesie, tu żmijka, tam żmijka, ale one go nie kąsaly, bo i nie mialy za to, bo moj dziadek to byl dobry czlowiek.
...

takie, że nie trzeba podążać, nie trzeba pilnować, ani się wysilać

ta historyjka dzieli się na częsci.
pierwsza to wstęp, zanim zaczną wyliczać te imiona...
ten wstęp brzmi tak jakby ktoś mowil:
dawno, dawno temu...
albo
za górami , za lasami...

gdy dochodzimy do "son of joseph" na Jozefa jest taka zawieszono zamotana kadencja, wszystko wisi, opóźnienia o sekundę malą, ze wspolbrzmień septyma wielka również..

i zaczyna sie częśc waleczno -konspiracyjna
powtarzają się tu imiona np Mattathias, za każdym razem przy tym imieniu basy chodza w ciekawy sposób, po gamie, ale ci faceci robią to tak, że ja wiem , że ów Mattathias musial nieźle strzelać z łuku, Zorobabel brzmi też wojowniczo rubasznie, a Salathiel to już jak dziki dziki zachód chattanoga czacza, Errrr kończy się takim rozedrganym rrr
nawet zabawny ten Part jak na siebie samego
częśc robi się coraz glośniejsza
oprócz tego, duży ambitus brzmienia, jakieś trzy i pol oktawy, jak to u Parta, takie wypasione basiska, jak w De Profundis, grobowe,
ale ale
tutaj takie wojenne, waleczne
na Levim byla kadencja

ta cześć mi się wlaśnie kojarzyla z hm wojnami syryjskimi czy czymś takim, pachniala ruiną i przyprawami orientalnymi


a teraz
część kolędowo-domowa
na Simeona soprany pieją jak aniolki na czubku choinki
figuracje kolędowe- tak nazwalam takie arpeggiowe figuracje
ladne i przyjemne
David skoczyl się dominantą i nastala pauza, cięcie

a potem
część litanijna
tu sie tylko wylicza imiona
wszystkie sie kończą tonika z kwintą w sopranie, co im daje taki wlaśnie akcent niedokończenia, litanijny..., po każdym imieniu jest pauza, Jacob zaslużyl sobie widac ta silniejsze crescendo, Abraham to calkiem Bolek i Lolek na dzikim zachodzie
ja nie widzę, dziś dużo obrazków, jestem ślepa, może cos takiego:


w końcu
na imię "Saruch"
wraca część kolędowa
ale teraz te arpeggiowe figuracje sa odwrócone, sa odbiciem tych poprzednich, po drugiej stronie osi wschód-zachód, symetrycznie, na Noego dochodzą piejące soprany, w końcu dochodzimy do Adama
tutaj - na jego imię rzewna kadencyjka zwodnicza
lecz bez nuty patosu
slowo Son podkreślone crescendo i decrescendo, mamy jakiś dysonansik z septymą,w końcu jest
God

ono , to slowo, nie ma tez patosu
jest to bardzo czysty konsonans, w postaci dwóch oktaw (czyli kwintodecyma? dobrze liczę?)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 11:18, 23 Mar 2006    Temat postu:

ok, a teraz myślę, co napisać tu o tej plycie:


(ecm records)

Lista utworów:

Spiegel im Spiegel
Für Alina
Spiegel im Spiegel
Fur Alina
Spiegel im Spiegel

Vladimir Spivakov : violin
Sergev Bezrodny : piano
Alexander Malter : piano
Dietmar Schwalke : violoncello

Info wydawcy:
There have been other recordings of "Für Alina" and "Spiegel im Spiegel" but none like those on this disc, realized with the participation of the composer. Here Pärt, aided by exceptional interpreters, revisits those seminally important compositions which marked the birth of a new, "prismatic" period in his work, establishing a link between compositions embodying the fundamental traits of the of the "tintinnabuli style." Three interpretations of the duet 'Spiegel im Spiegel' (Mirror in the Mirror), for violin or cello and piano, become "formal pillars positioned before, between and after two solo renderings of 'Für Alina'", the latter performed with interpretive freedom by Alexander Malter.

Jak sobie zdolam sklecić w glowie kilka slów, to dam głos.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 11:36, 23 Mar 2006    Temat postu:

A co do filmów, to oczywiście istnieją, wiadomo.
Wlaśnie usiluję je jakoś zamówić, co jest nieco trudne i usiane licznymi nieprzewidzianymi przeszkodami (z moją obslugą komputera)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 11:56, 23 Mar 2006    Temat postu:

usunęlam posta...

Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pią 3:26, 24 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 20:57, 23 Mar 2006    Temat postu:

slucham koncertu wiolonczelowego z 66go roku, jest zajebisty, ale można ohujeć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 20:59, 23 Mar 2006    Temat postu:

dedicated to Mścisław Rostropowicz? hm? kto to ?

na pewno jakiś straszny drwal leśny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 21:13, 23 Mar 2006    Temat postu: koncert wiolonczelowy c.d. ...


strasznie powalony jest ten koncert, co my tu mamy i zgrzycik, i dlugie trwające wspolbrzmienia, czy raczej przeciw-brzmienia - w tym wypadku;)

ta wiolonczela wykorzystana, zmaltretowana, i wali w nią smyczkiem i stuka to tu to tam, i takie dlugie pyk i takie male pam

i cisza

i pizzicato, w pierwszej części nawet jak się postaram w okolicach 2minuty 25 sekund slyszę relacje pytanie-odpowiedź.

concert z definicji polega na konkurowaniu instrumentu koncertującego i orkiestry,
tutaj
są to dwie wartstwy i napięcie się buduje w przestrzeni pomiędzy nimi

I maestoso - 4:15 - saksofon ma wlaściwie podobną barwę do violonczeli, prawda?

część II largo jest w ogóle niezla
trwa pol minuty i jest to takie odslonięcie kurtyny

częścIII Allegro mnie powala
jakiś klawesyn i jakieś tempel bloki pomagają wiolonczeli biednej udręczonej
ale ta motoryka mi się podoba "patataj", hehe



Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pią 3:20, 24 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 21:15, 23 Mar 2006    Temat postu:

haha, a ta kadencja na zakończenie niezly numer, tak nagle taka cywilizacja

to ta plyta:


dyryguje: neeme jarvi
cello: frans helmerson
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
leo
na razie małomówny i nieśmiały;)


Dołączył: 20 Paź 2005
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:39, 23 Mar 2006    Temat postu:

..ten koncert to jeden z moich ulubieńszych utworów..zwlaszcza część 3...jak bede mia więcej czasu to może coś więcej napiszę..jakies refleksje tudież spostrzeżenia..

a Mścisław Rostropowicz..to wybitny wiolonczelista polski pochodzenia rosyjskiego (albo odwrotnie..w każdym razie coś w tym stylu), któremu wielu wspólczesnych dedykowało swoje kawałki: Lutos, Pender...wcześniej Szostakowicz, czy własnie Arvo..facet też fajnie gra np. Bacha - suity wiolonczelowe...dobra inspiracja dla gitarzystów..
..to narazie tyle..
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 0:47, 24 Mar 2006    Temat postu:

Leo to jest taki ktoś, kto mi kiedys pokazal pierwszy raz arvoparta, zarazil mnie. Przyniosl mi do domu tabula rasa i w tym momencie jak sie ta plyta znalazla w moim domu, to skończylo się moje wychodzenie z domu i w ogole wszelka aktywność życiowa. MOżna w przenośni powiedzieć, że ta plyta mnie wtedy zabiła-
-unieruchomila życiowo i się stalam niepelnosprawna, niedostosowana do życia. Nigdzie nie chodzilam, nawet do sklepu po jedzenie, nic tylko tak przez tydzien leżalam plackiem i patrzylam w sufit i bylo mi calkiem .. dobrze.. w pewnym sensie... bylam szczęśliwa... ale inaczej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 1:32, 24 Mar 2006    Temat postu: koncert wiolonczelowy c.d.

slucham dalej tego allegro z koncertu.
ale zajebiście ten klawesyn robi tlo
O:58 i dalej
to już dla mnie skojarzenia wladcopierścieniowato, uuaaaa, a może to znów wspomnienia z dziecinstwa, kiedy to namiętnie sluchalam legendy armiowatej, a szczegolnie ta waltornia;)
mnie samą te skojarzenia dziwią i śmieszą, ale sie nie moge pozbyć


ale obrazki na plycie, to mieli ladne, wiatromierze i wiatrolapy o ile pamiętam
i tu też mam przed oczami - w tym wiolonczelowym koncercie - takie blaszane machiny
slysze jakby to te blaszane fragmenty tych budowli uderzaly o swoje wlasne fragmenty, na wietrze.. machiny nie do końca dobudowane..., przyrdzewiale, opadające przyłbice
sczególnie tam, gdzie stuka smyczkiem o pudlo rezonansowe wilonczeli




Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pią 3:20, 24 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 3:12, 24 Mar 2006    Temat postu: koncert wiolonczelowy c.d. ...

jeszcze
tu są dwie sprzeczności
te szorskie nieokrzesane "rzeczy"- I część maestoso
i
początek III allegro i ładne i uczesane - II część i zakończenie IIIciej

ale dla mnie
to jak to samo, tylko wyrażone innym "językiem"
albo inaczej mówiąc:
to samo, ale widziane z innej strony
np. koleżanka mi niedawno opowiadala, jak jej mama widziala jak z szuflady z niciami i przyborami do szycia wystają takie brązowo-szare tasiemki, no i chciala je wsunąć do środka i domknąć szufladę. NO IIII
IIIIIIiii
okazalo się
że
to nie

tasiemki
tylko
SZCZURZE OGONY

a w szufladzie byly szczury!!!


No i tu tak samo, widzimy tylko fragment, pytanie: czy uglaskana muzyka jest fragmentem tej nieuczesanej czy odwrotnie.
...
....
...


Jeszcze inaczej:
Z tą drugą częscią i kodą jest tak, jakby ktoś nagle rozdarl szaty.
byly zgrzyty, byly,
teraz zdzieramy z nich zaslonę
i okazuje się
ze tak naprawdę to byly ladne grzeczne dźwięki, tylko inaczej zakodowane

no więc podumowanie wątku:
DLA MNIE TO UGLASKANIE W 2GIEJ CZęSCI I ZGRZYTY W 1SZEJ I OSTATNIEJ TO DWIE STRONY TEGO SAMEGO MEDALU
JEDNA ZAWIERA DRUGą
DLATEGO NIE MA MIęDZY NIMI żADNYCH MODULACJI, PRZEJść - ONE NASTęPUJą PO SOBIE NAAGLEEE
TO TAK JAKBY ZDJąć CZAPKę I NALOZYć - PROSTA SPRAWA, JEDEN GEST


Z Tym rozdzieraniem szat jes też trochę tak, jakby piękna kobieta nalozyla zgrzebny worek i co nieco pięknego ciala wyglądalo spod niego,
albo
jak niebo jest zachmurzone, a zza tych ciężkich chmur wygląda nagle promień. Znaczy: jasność jest pod spodem.

szukam zdjęć takich promieni... i dwóch warstw nieba - jasnej i ciemnej...










o, tu się ladnie rozdziera:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 13:05, 26 Mar 2006    Temat postu:

juz oglądam 24 preludes for fugue:)

ja wiem, że zdominowalam ten watek calkowicie.
Ale ja mam dużo do powiedzenia.
Nie trzeba mi na wszystko odpowiadać i czytać, a nie widzę sensu milczenia kiedy mam coś do powiedzenia, co sobie każdy może przeczytać wtedy kiedy mu sie zechce, albo i nie zechce. Nie muszę oszczędzac czasu, bo mamy go tutaj dużo. Internet bedzei istnial aż go Osama wyśle w niebyt razem z resztą planety. Tak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 23:20, 26 Mar 2006    Temat postu:

Film "24 prelude for fugue" obejrzalam na razie do polowy.
Na razie jestem zaskoczona barwą glosu Arvo.
Jest taki wysoki, cieply, nawet delikatny by można powiedzieć. Bardzo mi się podoba jego barwa glosu.
I sposób bycia na tym filmie.
Zbiera poziomki, chodzi wśród zboża, w czapce z daszkiem na festynie ludowym , na straganie kupuje jakieś gliniane koguciki i sobie w nie dmucha. Taki spokojny czlowiek, naprawdę ma niesaowite spojrzenie. Polubilam go.

Film jest w 80% po estońsku, (piękny język), trochę po rusku i po niemiecku.

Z ruskiego tylko rozumiem, a reszty sie domyślam. W wywiadzie opowiadal, jak to wyglodnialy na muzykę czlowiek umie docenić wartość jednego tonu. "Ein tone,!"

opowiadal, że ispiracje pochodza z dzieciństwa, z domu w Pajdzie, gdzie się urodzil, tam przy suficie byl malutki mAleńki utwór, przez który do ciemnego pokoju wpadala strużka światla I ta strużka to bylo dla niego zmartwychwstanie.

Większość filmu to jego wskazówki dla wykonawców. No gra Alinę i pokazuje jak na dlugich tonach dźwięki zatrzymują się, blądzą gdzieś w górze i opadają i też jak każda kolejna mini fraza zazębia się z poprzednią, tak jak ogniwa łańcucha.

Jest na filmie wykonanie "Sarah was ninety years old..", ale zamiast chóru są flety proste i traverso, zamiast organów trąbka i gąg jest też. To byo super zagrane.

Tlumaczy dla zestolu kameralnego smyczkowego jak grać fratres, że jest ton główny, jeden jedyny, a wszystkie inne to tylko takie odchylenia od niego.
np ton glowny ma wartość 0, a melodia krąży tak:
0, +1, -1, 0, +2, -2, 0 itd.
śpiewa! I tak pokazuje jak mają grać, śpewając, albo grając im.


Jest szum morza i wiatru, skończę oglądać to może jeszcze cos dopiszę.

Ktos jeszcze oglądal?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjerry
moderator


Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 10:11, 28 Mar 2006    Temat postu:

laura palmer napisał:
ja wiem, że zdominowalam ten watek calkowicie.
Ale ja mam dużo do powiedzenia.
Nie trzeba mi na wszystko odpowiadać i czytać, a nie widzę sensu milczenia kiedy mam coś do powiedzenia


Rzeczywiście, dużo napisałaś. Na tyle dużo, że wydrukowałem sobie to wszystko i czytam w wolnej chwili siedząc w fotelu.
Ale na razie znam tylko "Tabula rasa" i trudno mi się wypowiedzieć szerzej. Chciałbym cos napisać o tej muzyce ale u mnie wszystko dojrzewa strasznie wolno. Na razie moge powiedzieć jedynie to, że "Tabula rasa" to jedne z najpiekniejszych kompozycji jakie ostatnio dane mi było słyszeć

Natomiast z tego wszystkiego co napisałać byłby świetny materiał na stronę 3ucha
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
naheis
moderator


Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 11:04, 28 Mar 2006    Temat postu: Re: koncert wiolonczelowy c.d.

Temat tego wątku w ogóle mnie nie interesuje, przynajmniej w obecnym czasie, ale parę rzeczy mi się tu pokojarzyło, jak już jedziemy tak na luźnych asocjacjach...

laura palmer napisał:
to już dla mnie skojarzenia wladcopierścieniowato, uuaaaa


tu mi się tylko przypomniało pierwsze zetknięcie mojej niedoszłej małżonki z władcą pierścieni - oboje nie znosimy fantasy i tego typu rzeczy, ale raz nam wpadła druga część filmu - ja obejrzałem, bo interesowały mnie efekty specjalne i scenografia, która w dziwaczny sposób czerpała z przeróżnych, przeważnie wczesnośreniowiecznych i orientalnych kultur. Ale Martyna dała czadu: pierw patrzyła się w szoku, potem zaczęła się hihotać, a po pół godzinie filmu zasnęła z nudów.

laura palmer napisał:
ale obrazki na plycie, to mieli ladne, wiatromierze i wiatrolapy o ile pamiętam
i tu też mam przed oczami - w tym wiolonczelowym koncercie - takie blaszane machiny
slysze jakby to te blaszane fragmenty tych budowli uderzaly o swoje wlasne fragmenty, na wietrze.. machiny nie do końca dobudowane..., przyrdzewiale, opadające przyłbice
sczególnie tam, gdzie stuka smyczkiem o pudlo rezonansowe wilonczeli


jak chcesz zobaczyć najpiekniejsze wiatrołapy to jedź na dolny śląsk - nasze dawne browary, a konkretnie słodownie z II połowy XIX wieku takie (dokładnie jak ten na okładce Armii) mają - robiłem rok temu karty zabytków dla browaru piastowskiego i tam jest piękny budynek słodowni, podobny w Niemczy (ruina) i paru innych miastach... zapraszam do nas!

NIEMCZA:





WROCŁAW:

















Gdy browar piastowski jeszcze działał można było wręcz podejrzewać, że podpisali oni z piekłem cyrograf: pozwolenie na robienie niedobrego piwa za wentylację Tartaru za pomocą piszczałek diabelskich...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 22:27, 29 Mar 2006    Temat postu:

Jerry napisał:


Rzeczywiście, dużo napisałaś. Na tyle dużo, że wydrukowałem sobie to wszystko i czytam w wolnej chwili siedząc w fotelu.


Jerry, już widzę, jak ten wydruk to w 90% pieprzone obrazki. zapomnialam, że nie masz internetu i mi nawet nie przyszlo do glowy, że będziesz chcial wydrukować sobie. NIe będę już tyle wklejać.

Jerry, dziękuję Ci, że się zainteresowaleś.

Cytat:


Ale na razie znam tylko "Tabula rasa" i trudno mi się wypowiedzieć szerzej. Chciałbym cos napisać o tej muzyce ale u mnie wszystko dojrzewa strasznie wolno. Na razie moge powiedzieć jedynie to, że "Tabula rasa" to jedne z najpiekniejszych kompozycji jakie ostatnio dane mi było słyszeć



I tym oto lapidarnym stwierdzeniem wyrazileś to, co ja próbuję powiedzieć od 50ciu postów...
U mnie też muzyka nowa dojrzewa powolutku. NIe wolno się z tym spieszyć, bo nie czuć smaku.

Ja jeszcze bym chciala coś dodać o symfoniach, albo o kanon pokaianen czy płytach "te deum" i "summa", ale na razie jestem pochlonięta bez reszty oglądaniem świeżo ściągniętego twin peaks. Znowu! Przede mną jeszcze kolo 27 odcinków, jak milo.

Tymczasem możecie startować z nową wyprawą, a o Arvo Parcie ja jeszcze coś napiszemy jak przyjdzie na nas.


Naheis, wiesz że ja nigdy nie widzialam na żywo wiatrołapa? A te na zdjęciu sa identyczne, jak te, o których myślalam. To to! to to!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjerry
moderator


Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 9:04, 31 Mar 2006    Temat postu:

Agnieszka, czy to to sama wszystko napisałaś? Jeśli tak to jestem pod wielkim, wielkim wrażeniem. Przyznam, ze wkleiłem sobie cały tekst do Worda, z kilkoma mniejszymi obrazkami bo tak łatwiej mi się czyta.

Trochę rozumiem, trochę nie. Nie szkodzi. Ja lubię czytać teksty, których nie rozumiem. Właściwie to dzielę czytadła na dwa rodzaje. Pierwszy to książki, których czytanie sprawia mi po prostu dziką radość i jest to przykładowo Pan Samochodzik, czy Nienacki dla dorosłych czy M&M, Wojak Szwejk i takie inne rzeczy, które znam na pamięć i czytam po raz dziesiąty, tak jak po raz dziesiąty oglądam "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" (genialne). Drugi to własnie teksty, których do końca rozumiem (tak jak Twój o Arvo).

Co więc mnie skłania do zagłebiania się w niego? Po pierwsze jest świetnie napisany. Po drugie chcę dokładnie poznań ten utwór bo.. o tym poniżej

Grałem kiedys na gitarze i na pianinie również z nut). Uczyłem się sam, ale trochę pojęć muzycznych znam. Wczoraj zastanawiałem się nad czasem linearnym i spiralnym. Fascynujące.

Ile przeciętny człowiek rozumie z muzyki, której słucha? Jak skomplikowany może byc proces powstania muzyki, która wydaje sie prosta. Czy właśnie dzięki temu procesowi mój odbiór był tak a nie inny? Jednym słowem, tajemnica muzyki. Te pytania bardzo mnie nurtowały a teraz mam okazję częściowo sam sobie na nie odpowiedzieć. Otóż bardzo jestem ciekawy czy po przeanalizowanui tej muzyki będę ją inaczej odbierał.
Kiedyś Marcin poruszył ten temat na ile ubogi jest odbiór muzyki przez człowieka, który traktuje jednak muzykę powierzchownie.
Gombrowicz napisał kiedyś coś w tym stylu- :Droga Pani a gdzie jest powiedziane, zę czytanie moich powieści ma byc proste łatwe i przyjemnne " (cytuję niedokładnaie), ja włożyłem w to trcohę pracy to i czytelnik może zrobić podobnie. Kurde wiem , że przesadzam z tym Gombrowiczem. Zacząłem znowu czytac dzienniki.

Ziggy się pewnie ze mną nie zgodzi bo uważa, że muzyka to emocje ale przecież wszystkim wiadomo, że On nie zna się na muzyce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 12:40, 31 Mar 2006    Temat postu:

Jerry napisał:

Trochę rozumiem, trochę nie. Nie szkodzi. Ja lubię czytać teksty, których nie rozumiem. (...)
Ile przeciętny człowiek rozumie z muzyki, której słucha? Jak skomplikowany może byc proces powstania muzyki, która wydaje sie prosta. Czy właśnie dzięki temu procesowi mój odbiór był tak a nie inny? Jednym słowem, tajemnica muzyki. Te pytania bardzo mnie nurtowały a teraz mam okazję częściowo sam sobie na nie odpowiedzieć. Otóż bardzo jestem ciekawy czy po przeanalizowanui tej muzyki będę ją inaczej odbierał.
Kiedyś Marcin poruszył ten temat na ile ubogi jest odbiór muzyki przez człowieka, który traktuje jednak muzykę powierzchownie.


Cieszę się , że Ci się podobają te moje wynurzenia. Tylko ż eone nie mialy być niezrozumiale. To taka ułomność mojego stylu. Zresztą mówienie jest i tak ułomne. Najlepiej by bylo się wyrażać poetycko, bo tam i tak sens leży między slowami i wcale nikt nie próbuje tego zamaskować. Dlatego najlepiej by mi bylo cytować jakiegoś poetę, albo wklejać obrazki.
Jeśli chodzi o odbiór po przeanalizowaniu, to u mnie bywa różnie. Zawsze taka analiza jest instrumentalnym traktowaniem, sekcją zwłok,
ostatnio w Twon Peaks robili Laurze sekcję zwlok
i myślę, że nie da się juz poźniej kochać czlowieka, któremu wyjmowalo się oko i sprawdzalo się zawartość jelita cienkiego...
To potem jak slucham tej muzyki, jest dla mnie nieinteresująca. Potrzebuję trochę czasu, żeby się uprać, żeby zapomnieć o tym calym krojeniu, odczekać trochę czasu i potem znowu muzyka jest piękna. Ale tak od razu się nie da.
Oczywiście sa kawalki, ktore można kroić, kroić, a i tak nie znajdzie się w środku tego czegoś, czego się szukalo, przyczyny, esencji, jej tam nie ma. Gdzie jest? ja nie wiem.

Nie lubię natomiast kiedy wklada się do muzyki ideologie, patriotyczne pieśni czy sceny pastoralne, tego nie znoszę. Lepiej żeby odbiór takiej muzyki byl jak najbardziej powierzchowny, bez żadnej swiadomości, bo inaczej chce się żygać.

Mam nadzieję, że czytanie o tej mojej sekcji zwlok tabula rasa nie przyprawi Jerrrego o mdłości i nie zniechęci.

Cytat:
Kurde wiem , że przesadzam z tym Gombrowiczem. Zacząłem znowu czytac dzienniki.

Ja jeszcze nie czytalam dzienników, ale zrobię to. Slyszalam że są genialne. Problemy z autoidentyfikacją, konflikt "ja" ze spoleczeństwem itd. MOja najlepsiejsza psyjaciólka Pogo (zarejestrowana na tym forum, ale nie pisze, bo nie ma internetu)też czyta w kólko te dzienniki. Tylko fajni ludzie czytają dzienniki Gobrowicza.

Cytat:

Ziggy się pewnie ze mną nie zgodzi bo uważa, że muzyka to emocje ale przecież wszystkim wiadomo, że On nie zna się na muzyce.

Oczywiście że to byl żart.
Z. wyznaje teorię Włóczykija że o niektórych sprawach mówić nie należy, bo przestają znaczyć. I prwdopodobnie to dotyczy równiez muzyki. I ja się z tym zgadzam. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjerry
moderator


Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 13:42, 31 Mar 2006    Temat postu:

laura palmer napisał:
Cieszę się , że Ci się podobają te moje wynurzenia. Tylko że one nie mialy być niezrozumiale. To taka ułomność mojego stylu.


Nie przesadzaj, jaka ułomność?
Przecież jak używasz pojęć z teorii muzyki to wiadomo, że dla dużej ilości osób tekst będzie częściwo niezrozumiały.
Przypomniało mi się, że mam książkę Schaeffera "Dzieje muzyki". Poczytam sobie o muzyce średniowiecznej może coś mi się rozjaśni z tymi dominantami septymowymi czy jakos tak.


Ostatnio zmieniony przez pjerry dnia Pią 15:41, 31 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 15:38, 31 Mar 2006    Temat postu:


NO używam takich pojęć, bo nie znajduję innych słów. I to jest ulomność.

Tymczasem.
Zmotywowaleś mnie do dalszego pisania.
Sluchalam wlaśnie 1szej symfonii A.P. i Perpetuum Mobile.
Padał deszcz.

Najlepsza jest ta trzecia częśc Isszej symfonii, dokladnie dźwięki wspolgraly z kroplami uderzającymi o szyby. Tu są same pizzicatowe dźwięki, ale bardzo zróżnicowane. Są na początku też takie piszczenia zabawek gumowych, takich do kąpieli dla dzieci. I to byly dla mnie te robale, co wylażą po deszczu i za mną chodzą. No i te perkusyjne szmery o talerze, to jak deszcz gęsty z malych kropli. Serio, nie mogę się pozbyć tego skojarzenia z deszczem. Myslę, że on się nasluchal deszczu i potem napisal tę III część , chcącc nie chcąc wyszedl mu deszcz.
Ta część jest super.
Jest też ciut tybetu, kolo 3:15, te puzony chyba, takie surmy tybetańskie...



w poprzednich częsciach Iszej symfonii bylo mi straszno , bo za wyraźne to bylo. Mocno czarno-białe. Mocno się zestresowalam.
A te rytmy, patataj, to wszędzie są u mlodego Arvo. No i cale części mają ksztalt płowego kamienia. najpierw piano, w miejscu średnio 2/3 utworu się faktura zagęszcza, tempo przyspiesza, dynamika w górę i jest kulminacyjka, w Iszej częsci tak gdzieś w miejscu 6:05, potem nagle zapaść, jakby doszedl już na skraj i się zatrzymal, jakby czas już się przewinąl, zamknąl krąg, to sa najpiękniejsze miejsca, 6:30 w pierwszej częsci, pauza, stanęlo, deszcz przestal padać, nastala cisza, powoli

krąg przechodzi przez swoje kryzysowe polożenie i kamień znowu zaczyna się toczyć pod górkę...



To samo w perpetuum mobile, idealny kamień.
Podoba mi się to perpetuum.. Podoba, za nieskomplikowanie, zwykle prawo natury bez ideologii..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Pią 16:02, 31 Mar 2006    Temat postu:

Jerry napisał:
Ziggy się pewnie ze mną nie zgodzi bo uważa, że muzyka to emocje ale przecież wszystkim wiadomo, że On nie zna się na muzyce.


Jerry

Co to znaczy ze ja uwazam iz muzyka to emocje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 21:35, 31 Mar 2006    Temat postu:

"That is my goal: time and timelessness are connected.
This instant and eternity are struggling within us.
And this is the cause of all our contradictions...."
- Arvo Pärt

FOR A PERIOD WHEN I WAS YOUNG, I enjoyed reading some of the writers who professed to see cycles in human history, people like Toynbee and Spengler. I still think they were on to something. We can frequently make out some sort of pattern of behavior which seems to swing back and forth like a pendulum.

An example we find over and over in the history of music is a tendency from simplicity toward complexity. This is just human nature. If we get a new toy, we have to improve on it, make it do more tricks, exceed what anyone else has been able to achieve, until finally we arrive at the point where the toy no longer works very well and the pendulum swings back toward something simpler.

For example, take the progression of romantic music in the nineteenth century, beginning with Beethoven and Schubert and following through the developments of Wagner and Mahler and Strauss to Schoenberg. Music became increasingly complex through this period up to about the time of the First World War.
A.P.

Living in the old Soviet Union, Pärt had little access to what was happening in contemporary Western music but, despite such isolation, the early 1960s in Estonia saw many new methods of composition being brought into use and Pärt was at the fore-front; his Nekrolog of 1960 was the first Estonian composition to employ serial technique. He continued with serialism through to the mid 60s in pieces such as the 1st and 2nd Symphonies and Perpetuum Mobile, but ultimately tired of its rigours and moved on to experiment, in works such as Collage on B-A-C-H, with collage techniques.


Słucham 2 symfonii wlaśnie i może coś zaraz o niej napiszę, ... ale nie wiem,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 22:20, 31 Mar 2006    Temat postu:


2 symfonia, 1sza część,
ze względu na niskie maszynisto-posuwiste odgłosy, narastające odglosy - nasarastające w przyrodzie zawsze zwiastują niebezpieczeństwo - np grzmot narasta, jestem czlowiekiem , tak jestem zrobiona i nauczona, że jak dźwięk narasta, to ja się obawiam i niepokoję
niepokojące skojarzenia mam
i jeszcze ten rytm pod koniec, jakby dźwignie i trybiki przebrzydlej ogromnej maszyny, do zgniatania śmieci, a miedzy śmieciami leżą zawinięte w dywany ludzkie ciala..

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 22:26, 31 Mar 2006    Temat postu:


2ga syfonia, 2ga część
u mnie dalej recycling,
ale bardziej wojenny. slyszę znwu ten jebany natrętny deszcz, znowu: zrobił to specjalnie, to narasta jescze!!



O kurde, teraz to obóz koncertacyjny i zwloki ludzi, kupy ludzi przerzucane przez maszyny



No nie zrobil to.! przechodząc przez takie sploty dżwięków jak rąk,

zmienil calkowicie to . Teraz nagle są wspomnienia z przeszlości, rosyjki balet, Piotr Czajkowski, no nie, jak on mógł!


przyszlo nagle coś najmsutniejszego, subtelniutkiego, Ładnego, z rumieńcami zawstydzenia, kobiety rodem z powieści dostojewskiego..


potem znowu mam takie skojarzenia, coś w tym stylu:, nie żeby z obrazem konkretnym, tylko próbuję oddać ten klimat, co myślę, inaczej niż przy pomocy słów:



Jerry, sorry,
że w tym wątku bylo tyle zdjęć, pewnie będzie się kijowo czytalo , ale nie moglam się oprzeć.
pamiętam, że Ty lubisz prowokacje nagością
Na koniec, - tak calkiem nie w kontekście- zdjęcie które znalazlam przypadkiem a propos baletnic, mogloby się spodobac niektórym;) Dość bezpośrednie i baba jakby martwa, ale przykuwa spojrzenie, nawet moje


Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pią 22:56, 31 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 22:35, 31 Mar 2006    Temat postu:

3cia część, wiecie, jak się tak nasluchalam tych uglaskanych romantyzmów, to widze że to jest tak jakby wskazywać odwrotności. nazywać coś przez negowanie tego. Jeden z najlepszych sposobow na określenie uczuć.
Mimo że jest tu taki porządeczek, jakies reminiscencje ala kleopatra i królowie izraelscy,
ja widzę tu coś odwrotnego. W negatywie!!!
Wyrażnie!
To jest shit, śmietnik, syf cywilizacji, gigant z żalaza, kupa blachy rdzewiejącej latami w błocie i w gównie



A taka ogólna reflekcja dotycząca 60tych lat u Arvo Parta. DLa mnie to jest mniej więcej to samo, co na tych obrazkach:


calkiem pozytywne kawalki śmieci, ulożone jednak zbyt malo naiwnie i bezprzypadkowo

noi to:
w cieniu Klemlia jesteśmy, daragije tawariszi..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 23:14, 31 Mar 2006    Temat postu:

Mi pierwszą plyty A.P. przyniósl Leo, a jemu - jak się dowiedzialam - pierwszą plytę A.P. Przyniosl Michal Nagy
http://www.3ucho.fora.pl/viewtopic.php?t=191
, któremu ja z kolei przegralam niedawno ściągnięty film o A.P.
I w tym miejscu kolo się zamyka. Fajnie, co?

Leo, mówileś mi że 3 symfonia to jest najpięniejszy utwór. MOże napisz cos o nim , cokolwiek, bo ja jakoś nie mogę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dzięcielinek
na razie małomówny i nieśmiały;)


Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Sob 12:01, 01 Kwi 2006    Temat postu:

no wreszczie dorgi zawiadły mnie do EMPiK0-a gdzie mogłem poogladać książkę
Człowiek Pogranicza
Arvo Pärt

została ona wydana z okazji przyznania kompozytorowi tutułu "Człowieka pogranicza" w roku 2003 przez fundację Pogranicze. Książka zawiera 48 stron, jest dwujęzyczna, znajdują się w niej informacje o życiu bohatera tego tematu, wypowiedzi o jego twórczości oraz duża ilość zdjęć oraz grafik wogóle książka jest perełką edytorską. Cena 25 zł, chociaż na stronie [link widoczny dla zalogowanych] widziałem ją za ceną 21,90 zł. On i odpowiedź krótka mi wyszła ale coś ostatnio nie chce mi się uzewnętrzniać ot taki czas pora etc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin