Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna MUZYKA 3-CIEGO UCHA
od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Carl Stalling i inni

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gargamel
domownik


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław-Wiedeń

PostWysłany: Pią 16:51, 17 Lis 2006    Temat postu: Carl Stalling i inni

Był kiedyś taki pomysł - posłużyć się kreskówkowym podejściem do muzyki, i pograć sobie taką muzykę w rockowym składzie. Jeszcze jeden nie zrealizowany, już i tak spóźniony. Nie wiem, może zabrakło mi dystansu i uznałęm to za niepoważny pomysł. Po wielu latach czytam sobie wywiad z Johnem Zornem:
Cytat:
Odnoszę wrażenie, że struktury gry (Game Pieces) doprowadziły mnie do punktu, z którego mógłbym cofnąć się do muzyki pisanej i znaleźć coś zupełnie nowego, coś, co jeszcze nigdy dotąd się nie zdarzyło. Być może za wyjątkiem muzyki do filmów animowanych, bo jest to jedyny nurt w którym naprawdę czuję nieskończone możliwości kształtowania dźwięku. Mówię tutaj o ścieżkach dźwiękowych, pisanych przez Scota Bradleya i Carla Stallinga do filmów z królikiem Bugsem i innych, z wytwórni Hannah-Barbera, z lat 40-tych. Ta muzyka jest bardzo linearna i zwariowana w sensie narracyjnym. Zdarzenia następują po sobie bardzo szybko w zupełnie alogiczny sposób. Efekty dźwiękowe przeplatają się z dźwiękami tradycyjnych instrumentów. Otrzymujemy naprawdę zadziwiającą mieszankę, coś, co uważam za wspaniałą muzykę amerykańską. Dotyczy to zwłaszcza lat 40-tych - okresu, który wydaje mi się szczególnie płodny. Partch robił bardzo interesujące rzeczy, Cage zaczynał eksperymenty z fortepianem preparowanym, ale w tym czasie naprawdę eksperymentalną muzykę nagrywano do kreskówek Warner Bros. Ta muzyka jest dla mnie prawdziwą inspiracją.

Wrzuciłem sobie wówczas pierwszą płytę Naked City, od tamtego momentu słyszę to jak na dłoni. Brakujący puzzel wreszcie przestał być kawałkiem o kuriozalnym kształcie, uzyskał kontekst całej układanki na którą zatem nie składała się jedynie cała rockowa i jazzowa strefa muzyki rozrywkowej oraz soundtracki filmów fabularnych, ale również filmów animowanych. Absurd najwidoczniej zagryza się kontekstem.
Zachęcony słowami Zorna i pewną pozawerbalną tęsknotą to abstrakcyjnych kompozycji i muzycznych onomatopei sięgnąłem po muzykę tego pana:



Carl Stalling


Przez dwadzieścia dwa lata w biurze producentów Warner Bros. Stalling pojawiał się co tydzień trzymając w dłoniach skończoną partyturę do kolejnego odcinka przygód królika Bugsa i Elemera, kaczora Duffy'ego i Ćwirka, Strusia Pędziwiatra i Kojota czy Speedy Gonzalesa. Od pastiszów komunikowanych metodą w przypadku Zorna zwaną Cut'n'Paste do całkiem abstrakcyjnych kakofonii, przez podkopywanie stołka kolegom od efektów dźwiękowych. Dużo króciutkich historii opowiadanych już na poziomie formy w dowcipny sposób, wymagających od wodzirejów znacznej kondycji a niekiedy i wirtuozerii. Na cytatowy charakter wielu kompozycji Stallinga zrzynali się czasami szefowie wskazując jego koknurenta Scotta Bradleya jako oryginalszego i błyskotliwszego:

Cytat:
"Był wyśmienitym muzykiem, ale najszybszym sposobem na pisanie muzyki (...) było dla niego po prostu przyglądanie się muzyce mającą już swoją imię. Kiedy miał panią ubrana na czerwono - grał The Lady in Red. Jeśli ktoś wlazł do jaskini - grał Fingal's Cave. Kiedy robiliśmy cokolwiek o jedzeniu - on grał A Cup of Coffee, A Sandwich, and You. Raz miałem pszczołę, i niech mnie kule biją jeśli nie znalazł jakiegoś kawałka z 1906 czy jakoś tak, pod tytułem I'm a Busy Little Bumble Bee




Można tez się zrzymać na jarmarczność tej muzyki - jest to muzyka rozrywkowa poprzez fakt że dostarczenie rozrywki jest jej ostatecznym celem (już w połączeniu z obrazem) ale dzieje się to przez całe spektrum emocji wywoływanych u słuchaczy/widzów oraz wszystkich innych nienazywalnych zdarzeń jakie mają miejsce na lini twórca-odbiorca. To jakby odwrócony porządek tej sztuki klasy A, gdzie dysponuje się całą paletą tricków mających mieścić się w pewnych granicach rozrywki, tak by w ostatecznym rozrachunku dostarczyć jej w jakiejś formie - wszystko to na poziomie formalnym, po nim zaś nadchodzi refleksja, dopełniająca schematu. Jest to oczywiście archaiczna definicja, ale na temat, bo ta muzyka tworzona była w tamtych praczasach, kiedy jeszcze ludzie dużo mocniej trzymali się różnorakich konwenansów.




Zanim jeszcze Stalling podpisał kontrakt z diabłem i przyczynił się do płodności tych anty-bajek, zaczynał u samego Walta Disney'a (na zdjęciu podczas pracy przy pianinie). Ale było to jeszcze w epoce filmów niemych, wówczas jego funkcja sprowadzała się do akompaniowania na pianinie do suchego obrazu - to też było jego zajęciem jeszcze zanim zaprzyjaźnił się z Disney'em. Dość szybko jednak odszedł - podobnie jak wielu innych sław z Disney'owskiej stajni (np. Tim Burton), zasilając szeregi raczkującej wytwórni Ub Iwerks'a (twórcy Myszki Miki) który zrezygnował z pracy u Disney'a w podobnym czasie co Stalling. Po sześciu latach regresji Iwerks Studio oboje skorzystali z propozycji pracy dla Warner Bros. Załapał się Stalling. Dano mu do pełnej dyspozycji studio i wszystkich możliwych muzyków z wytwóni. Tam realizował wszelkie dziwactwa muzyczne jakie mu przyszły do głowy przez ponad dwie dekady.



Warner Brothers wydało dwie płyty-kompilacje z muzyką Carla Stallinga. Pierwsza - którą od kilku dni się cieszę - obejmuje teoretycznie cały okres jego działaności w tej wytwórni (a więc lata '36-'58), aż do ostatniego odcinka; drugą zaś, rozpoczyna datowo wybuch drugiej wojny światowej i kończy się na rok przed emeryturą Stallinga w 1957.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gargamel
domownik


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław-Wiedeń

PostWysłany: Pią 17:09, 17 Lis 2006    Temat postu:

Chciałbym w tym momencie poruszyć dwa wątki:

Po pierwsze inspiracje jakie mogła wywarzeć taka twórczość na inną muzykę. Tak więc Naked City już pomińmy, bo to wiemy, i ch pierwsze płyta jest zdecydowanie najbardziej "kreskówkowa" (zwłaszcza kiedy Frith naśladuje przez sekundkę na basie złośliwe merdanie ozorkiem królika Bugsa). Ja bym proponował np. kawałek Sprawa 5-ciu Pracowników Instytutu Badań Kosmicznych Zbiegłych... z pierwszej płyty Ścianki. Jakieś inne propozycje?

Druga sprawa to inni interesujący twórcy muzyki do kreskówek i filmów animowanych. Tak więc np. Scott Bradley o którym tylko czytałem, a którego nie mogę nigdze znaleźć. Ktoś jeszcze? Mi wypada napomknąć o disnejowskim romansie z Sun Ra - znam tylko kawałek Pink Elephants który był tylko coverowany przez mistrza Ra i Archestrę (do oglądnięcia na You Tube - polecam).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ArtS.
domownik


Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:15, 17 Lis 2006    Temat postu:

Jesli chodzi o inspiracje to moge wymienic dwie plyty: When "Pearl Harvest" i Fantomas "Suspended Animation" - w obydwu przypadkach dzwieki z kreskowek wplecione sa w oryginalny material dzwiekowy skomponowany przez muzykow. Co ciekawe - mimo ze muzycznie to zupelnie inna bajka - spora czesc wykorzystanych sampli jest identyczna. Pozostaje pytanie czy to Patton "inspirowal" sie tworczoscia Pedersena, czy panowie po prostu ogladali te same kreskowki? Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gargamel
domownik


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław-Wiedeń

PostWysłany: Pią 23:24, 17 Lis 2006    Temat postu:

No tak, o Fantomasie miałem napisać, ale zapomniałem. W tym miejscu przychodzi mi jedna kapelka rock'a'billy grająca z samplami z kreskówek, nazwy oczywiście zapomniałem, he. Ale mi bardziej chodziło o krekówkowe podejście w komponowaniu - chociaż z drugiej strony nie chcę ograniczać, może inspiracje rozciągają się na jeszcze więcej poziomów, nie tylko kompozycja i sampling... Hmmm, pomyślę o tym...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ArtS.
domownik


Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 21:30, 18 Lis 2006    Temat postu:

Jest jeszcze taki zespol Electrocution 250 z plyta "Electric Cartoon Music from Hell", ktory prezentuje kreskowkowe podejscie do thrash metalu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gargamel
domownik


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław-Wiedeń

PostWysłany: Sob 21:33, 18 Lis 2006    Temat postu:

Oooooooooo, to brzmi już znacznie ciekawiej.... :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin