Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna MUZYKA 3-CIEGO UCHA
od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Czw 18:19, 16 Mar 2006    Temat postu: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

oglądam sobie teraz videoklip Art Zoydow z 1984 roku. Qrde to jest coś. Teraz marzę o filmie z Black on White i jeszcze kilku innych rzeczach.

Wkrótce zaproszę na przegląd 3usznych filmow muzycznych. Tylko rarytasy![/img]


Ostatnio zmieniony przez zyfri dnia Wto 17:09, 06 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjerry
moderator


Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 9:38, 17 Mar 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

zyfri napisał:
Wkrótce zaproszę na przegląd 3usznych filmow muzycznych. Tylko rarytasy![/img]


Motyla noga (że wyjątkowo sobie zaklnę) , czekam z niecierpliwością
Ja chętnie zamówiłbym sobie Black On White i Eislermaterial ale na stronie Goebbelsa jest tylko VHS


Ostatnio zmieniony przez pjerry dnia Pią 10:13, 17 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Pią 10:07, 17 Mar 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

Jerry napisał:
zyfri napisał:
Wkrótce zaproszę na przegląd 3usznych filmow muzycznych. Tylko rarytasy![/img]


Motyla noga (że wyjątkowo sobie zaklnę) , czekam z niecierpliwością
Ja chętnie zamówiłbym sobie Black On Whitke i Eilsermaterial ale na stronie Goebbelsa jest tylko VHS


Co jeszcze chciałbyś/byście zobaczyć na takim przeglądzie?

BTW, VHS przerobic na DVD to chyba pryszcz dla informatyka, co nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjerry
moderator


Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 10:14, 17 Mar 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

zyfri napisał:
BTW, VHS przerobic na DVD to chyba pryszcz dla informatyka, co nie?


Obraziłem się śmiertelnie.
Ja nie jestem informatykiem tylko programistą.
Co ma takie konsekwencje, że wiedzę informatyczna niedługo będę miał mniejszą niż mój dorastający syn.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
naheis
moderator


Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 13:29, 17 Mar 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

Jerry napisał:
zyfri napisał:
BTW, VHS przerobic na DVD to chyba pryszcz dla informatyka, co nie?


Obraziłem się śmiertelnie.
Ja nie jestem informatykiem tylko programistą.
Co ma takie konsekwencje, że wiedzę informatyczna niedługo będę miał mniejszą niż mój dorastający syn.


Coś w tym jest - kiedyś byłem u red. nacz. Chipa - szukali bowiem nowych autorów i tylko, broń boże! programistów i informatyków, najlepiej humanistów, he he.

Ja bym chętnie pooglądał z wami nagrania video Magmy - to wyjątkowo "wizualny" przecież zespół! Mam wszystko co można było wyssać z sieci, a mało tego jest, w porównaniu z tym co można zobaczyć na listach tradersów...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Pią 14:29, 17 Mar 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

Jerry napisał:

Ja chętnie zamówiłbym sobie Black On White i Eislermaterial ale na stronie Goebbelsa jest tylko VHS


Jak zamówisz Eislermateria to ci przerobie na DVD i co tylko bedziesz chciał. Ja będę mieć Black on White.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Pią 14:31, 17 Mar 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

naheis napisał:

Obraziłem się śmiertelnie.
Ja nie jestem informatykiem tylko programistą.


Jerry, nie umieraj, proszę. Miałem na myśli siebie nie Ciebie Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Czw 20:06, 23 Mar 2006    Temat postu:

A widział ktoś ten klip Robert Wyatt & Nick Mason - I am a Believer? Właśnie oglądam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Wto 8:18, 16 Maj 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

jerry napisał:
Ja chętnie zamówiłbym sobie Black On White i Eislermaterial ale na stronie Goebbelsa jest tylko VHS


Black on White jest juz na moim stanie i można się tego spodziewać na przeglądzie 3usznych filmów muzycznych Wink


Ostatnio zmieniony przez zyfri dnia Wto 8:21, 16 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Wto 8:21, 16 Maj 2006    Temat postu:

Podobnie Electric Masada-2003-Jazz Pulsation
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjerry
moderator


Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 9:16, 16 Maj 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

zyfri napisał:
Black on White jest juz na moim stanie i można się tego spodziewać na przeglądzie 3usznych filmów muzycznych Wink


O cholera.
Jakie wrażenie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Wto 9:18, 16 Maj 2006    Temat postu: Re: to jest coś! i .... przegląd 3usznych filmów muzycznych

Jerry napisał:
O cholera. Jakie wrażenie?


I aM iN hEaVen. wHeRe aRe yOu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 16:45, 02 Cze 2006    Temat postu:

obejrzalam rivers and tides. odplynelam i jestem daleko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 16:52, 02 Cze 2006    Temat postu:

kto wie czy najpierw powstala muzyka czy obraz?to ważne dla mnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 17:07, 02 Cze 2006    Temat postu:

siem wzruszylam, że wszystko co zbudowal, to mu sie rozpadalo. Ten kopiec kamieni.. taki duży regularny kopiec z oblych kamieni ułożył , zanim ułożyl, to ten kopiec sie rozwalal tyle razy, a jak ulożyl, to już przyszedl przyplyw i nie rozwalil kopca, ale zalal i on wiedzial, że ten kopiec jest pod wodą, że stoi, ale nie mógl go widzieć, tylko czul mocno z nim kontakt, czul jeszcze dotyk kamienia, bo dopiero go zbudowal. To tak jakby jego samego zalał przypływ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 11:56, 06 Cze 2006    Temat postu:

musze okręcić koleżance na piątek na zaliczenie z seminarium muzyki filmowej jakąś pracę . BYm ukręcila z Rivers and Tides, ale mi potrzebne info. NIe tyle same cytaty, co konkretne rzeczy: kiedy napisane, jaka instrumentacja, jak wyglądalo to pisanie, wpadanie na pomysly, albo np. w jaki sposób nagrane, czy siedzial nad strumieniem i nagrywal wodę a potem do tego resztę, czy jakoś studyjnie produkowal te oglosy natury. A także kontekst, np inne esperymenty z filmem u Freda i czemu zdecydowal sie na takie odglosy natury, w końcu często się robi z wody tandetę, takie ot kasetki relaksacyjne, czemu nie nagral muzy na cywilizowanych istrumentach, czego on szuka wlaściwie w tej wodzie. mOże jakies inspiracje? Dla mnie to brzmi jak muza hinduska, ale może to przypadek...
Tak w ogóle to na muszę napisac jaka jest rola muzyki w poszczególnych momentach... Film jest jaki jest, jest zajebisty, może ktoś kto oglądal mi coś opowie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Wto 17:17, 06 Cze 2006    Temat postu:

Super pomysl! Tak na szybko kilka linkow

info wydawcy
[link widoczny dla zalogowanych]

2 recenzje
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 19:18, 06 Cze 2006    Temat postu:

Dzięki Zyfri, wlasciwie prace to moge juz zlożyc z tych trzech linków..

tę ostatnią recenzję czytam. MIchala Libery, kurde, czy nie wydaje się Wam, że jakieś naciągane te dywagacje?
np.

Wiadomo nie od dziś, że czas stał się jedną z głównych kategorii wykonywania, słuchania i myślenia o muzyce w XX wieku.

tego nie trzeba wiedziec, to jest jasne, i zawsze bylo, nie tylko w XX wieku, tez odkrywczo się wyrazil..

Czasu nie należy jednak redukować tylko i wyłącznie do długości trwania danego dźwięku, frazy czy pauzy. I właśnie Fred Frith doskonale pokazuje, jak ograniczona byłaby taka perspektywa. Praca z czasem - wydaje się przekonywać nas Frith - angażuje pracę z brzmieniem, właściwościami instrumentów, a także samą strukturą utworu, która, mogłoby się wydawać, pozbawiona jest właściwości czasowych. Być może najbardziej niezwykłe na "Rivers and Tides" są momenty, w których różnica między wysokością dwóch zestawionych ze sobą dźwięków dwóch różnych instrumentów, decyduje o naszym odbiorze czasu zdeponowanego w muzyce. Praca z interwałami okazuje się być pracą z czasem sensu stricto

pisząc o czasie, nie będąc matematykiem, to bedziemy zawsze blądzić w sferze metafizyki. Ja nie widzę żadnego dowodu na to, że im większy interwal, tym dluższy odcinek czasu odczuwam. Może jakiś psycholog by to spróbowal udowodnić. Ja nie zwracam uwagi na uplyw czasu, kiedy slysze interwaly grane harmonicznie, już prędzej udczuwam przestrzeń i barwy, np oktawa jest to duże jasne pomieszczenie z kolumnami, a sekunda mala, to szczelina w dachu, przez którą wpada światlo. Interwalach granych melodycznie to jednak wartość rytmiczna decyduje o tym, czy uplywający czas postrzegamy jako dlugi czy krótki.. No i tak jest logicznie, nie?

Druga kwestia również związana jest z czasem, lecz na innym nieco poziomie. Nie jest przypadkiem, że praca z czasem wiąże się z pracą nad muzyką do filmu, który wydaje się tradycyjnie odnosić nas do obrazu. Nie jest także przypadkiem, że bohaterem tego filmu jest Andy Goldsworthy, angielski artysta, którego czas interesuje w ramach sztuk wizualnych.

no jasne, że nie jest przypadkiem, a czemu mialoby być przypadkiem?

czas nie jest dla niego - pomimo niezwykle wyrafinowanych i subtelnych zabiegów, jakich dokonuje - właściwością abstrakcyjną. Wręcz przeciwnie. Jest zaskakująco konkretny. Podobnie jak muzyka w ogóle.

a czemu czas jest dla niego konkretny, skąd to wiadomo? Dlatego że muzycy sluchają tej wody i razem z nią grają? Nie widze zwiążku.
A to ostatnie zdanie to już w ogóle banał. Czy muzyka jest zaskakująco konkretna? i w dodatku każda?
Jak z tą bajką "Nowe Szaty cesarza". król byl nagi, ale wszyscy udawali, że nie widzą że jest nagi, bo czarownik powiedzial, że król ma takie zaczarowane szaty, które widza tylko mądrzy, a głupi nie widzą. I król też nie widzal swoich szat, ale wolal chodzić goły niż sie przyznać, że jest głupi.

A nie wyrzucicie mnie z 3u za sianie niepokoju wśród krytyki literackiej w zaprzyjaźnionych kącikach muzycznych? A może Michal Libera się zaloguje i mi wytlumaczy o co Jemu się rozchodzi?

MOim skromnym zdaniem, to jest nienajlepsza recenzja, nawet nie średnia. Powiedzialam dlaczego tak myślę, ale mozliwe że moje oko patrzy za srogo. Stary już jestem i wzrok mi stępial od wypatrywania sowich gniazd po nocy i zakladania strzal do kuszy przy świetle zapalki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Wto 20:55, 06 Cze 2006    Temat postu:

Łowco,

Zaproszę Michała do dyskusji. Może się nie wystraszy;)

Tutaj masz jeszcze jedną recenzję
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez zyfri dnia Wto 22:16, 06 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zyfri
admin


Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Wto 21:14, 06 Cze 2006    Temat postu:

Zgodnie z prośbą Łowcy wysłałem zaproszenie do Michała o treści:

Cytat:
Cześć Michał,

Agnieszka, która jest studentką Akademii Muzycznej w Krakowie oraz uczestniczką forum 3ucho pisze pracę o Rivers and Tides Fritha. Ma kilka pytań do Twojej recenzji i zaprasza Cię do dyskusji. Pozwalam sobie przedłożyć to zaproszenie i prośbę. Temat ten pojawia się pod koniec wątku:
http://www.3ucho.fora.pl/viewtopic.php?p=3064#3064

Aga (stary łowca sów):

"A nie wyrzucicie mnie z 3u za sianie niepokoju wśród krytyki literackiej w zaprzyjaźnionych kącikach muzycznych? A może Michal Libera się zaloguje i mi wytlumaczy o co Jemu się rozchodzi?"

Nie musisz się wcale rejestrować i logować. Na tę okazję wprowadzamy możliwość pisania na forum przez niezarejetrowane osoby.

serdecznie pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 22:07, 06 Cze 2006    Temat postu:

Obiecuję że bede kulturalny i porzucę leśne nawyki dla Michala. NIe bój sie ZYfri, nie zrobię bydla więcej. Żadnych osobistych uwag. Kulturalna dyskusja. W której chodzi o to, żeby w toku rozmowy dojść do tego jak jest naprawdę, wysluchać, byc otwartym i miec giętkie poglądy.
Kulturalny i grzeczny łowca grzecznych sów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 22:24, 06 Cze 2006    Temat postu:

ja inaczej rozumiem "Working with Time" .

Jako inspirację. Patrzy na przemijanie kiedy pisze, na wodę, która ciągle płynie, ale o samym przemijaniu nie pisze np. co to jest przemijanie. I gdyby nie zrobil podtytulu "Working with Time" , to by ciężko bylo się domyślić, że chodzi o czas, bo np. to widac w warstwie wspolbrzmień, czy w strukturze. MOglyby się pojawić inne tropy interpretacyjne, że to Muzyka o Wieczności, albo Muzyka o Wodzie, która odpłynęla, o Wodzie, Której Nie Ma, albo o Harmonii Natury (pamiętacie nauki o proporcji pobierane u Państwa Kamieni?), albo o Falach Morskich, albo o Linii Życia (która faluje), albo o Pani Pustce i Panu Pożegnaniu (pamiętacie czarne dziury?). Albo nawet Muzyka o Miłości - pamiętacie krwiste potoki i czerwony proch na śniegu? Potwierdzenia który z tropów jest prawdziwy w muzyce się nie da znaleźć. Nie ma co naciągać agrumentów że interwal, że stuktura itp.
A może Stary łowca za bardzo wybrzydza, brak mu romantyczności na starość? Sie zrobil stary zrzęda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 22:50, 06 Cze 2006    Temat postu:

albo jeszcze inaczej rozumiem ten podtytul.
Zrobil kawalek muzyki, spontanicznie bardzo, tu trochę wody, tu odglosów natury, tu kij deszczowy, i potem zobaczyl, że wyszlo mu coś fajnego, dopieścil, ale utworami to on tego nazwać jakos nie mógl, tak jak rzeźbiarz zrobil z gliny fajną bryłę, ale nie nazwie jej "dziewczynką", ani "Słoikiem", ale wlaśnie Bryłą, idealny tytul i bezosobowy " Praca w Glinie" . I potem ulepil kilka podobnych blylek, nazwal je "Praca w Glinie, Part I", part II itd.

Working with Time, każda muzyka jest czymś takim, nie tylko XX wieczna, to tak jakby nazwal Untitled, albo Trace 1, czy po prostu numerkiem, opus. 21 nr 1

Ja bym do tego podtytulu nie naciągala calej interpetacji, moim zdaniem to błędna ścieżka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 15:38, 07 Cze 2006    Temat postu:

Dzięki Zyfri, wlasciwie prace to moge juz zlożyc z tych trzech linków..

tę ostatnią recenzję czytam. MIchala Libery, kurde, czy nie wydaje się Wam, że jakieś naciągane te dywagacje?
np.

Wiadomo nie od dziś, że czas stał się jedną z głównych kategorii wykonywania, słuchania i myślenia o muzyce w XX wieku.

tego nie trzeba wiedziec, to jest jasne, i zawsze bylo, nie tylko w XX wieku, tez odkrywczo się wyrazil..


Tak? To dlaczego esej Cage’a o Eriku Satie okazał się dla wielu w XX wieku tak ważny? Nie wiedziałem, że cokolwiek tutaj chciałem odkryć – jak myślisz, dlaczego zaczyna sie to od ‘wiadomo nie od dziś’. Co nie znaczy od zawsze...


Czasu nie należy jednak redukować tylko i wyłącznie do długości trwania danego dźwięku, frazy czy pauzy. I właśnie Fred Frith doskonale pokazuje, jak ograniczona byłaby taka perspektywa. Praca z czasem - wydaje się przekonywać nas Frith - angażuje pracę z brzmieniem, właściwościami instrumentów, a także samą strukturą utworu, która, mogłoby się wydawać, pozbawiona jest właściwości czasowych. Być może najbardziej niezwykłe na "Rivers and Tides" są momenty, w których różnica między wysokością dwóch zestawionych ze sobą dźwięków dwóch różnych instrumentów, decyduje o naszym odbiorze czasu zdeponowanego w muzyce. Praca z interwałami okazuje się być pracą z czasem sensu stricto

pisząc o czasie, nie będąc matematykiem, to bedziemy zawsze blądzić w sferze metafizyki. Ja nie widzę żadnego dowodu na to, że im większy interwal, tym dluższy odcinek czasu odczuwam. Może jakiś psycholog by to spróbowal udowodnić. Ja nie zwracam uwagi na uplyw czasu, kiedy slysze interwaly grane harmonicznie, już prędzej udczuwam przestrzeń i barwy, np oktawa jest to duże jasne pomieszczenie z kolumnami, a sekunda mala, to szczelina w dachu, przez którą wpada światlo. Interwalach granych melodycznie to jednak wartość rytmiczna decyduje o tym, czy uplywający czas postrzegamy jako dlugi czy krótki.. No i tak jest logicznie, nie?

Nie mam jakoś nic przeciwko błądzeniu w sferze metafizyki... Ale chciałbym wreszcie przeczytać jakiś niemetafuzyczny tekst o muzyce.. dziwne natomiast wydaje mi się, sprowadzanie czasu do długości... Właśnie o to mi chodziło. Cała ta recenzja jest gdzieś tam odniesieniem do Cage’a, który w czasie widział wspólny mianownik dźwięku i ciszy, tylko że tym samym zaakcentował właśnie trwanie. A trwanie nie wyczerpuje chyba problemu czasu. A jeśli chodzi o ten fragment powyżej to nadal jednak myślę, że zestawienie dwóch różnych dźwięków, które trwają tyle samo i dzieli je taka sama pauza będzie wytwarzało różne ‘jakości’ – i, jak sądzę, różne poczucie czasu – w zależności od tego, jakie dźwięki zostaną zestawione – banał. I tyle.

Druga kwestia również związana jest z czasem, lecz na innym nieco poziomie. Nie jest przypadkiem, że praca z czasem wiąże się z pracą nad muzyką do filmu, który wydaje się tradycyjnie odnosić nas do obrazu. Nie jest także przypadkiem, że bohaterem tego filmu jest Andy Goldsworthy, angielski artysta, którego czas interesuje w ramach sztuk wizualnych.

no jasne, że nie jest przypadkiem, a czemu mialoby być przypadkiem?

No proszę. To tu się chyba zgadzamy.

czas nie jest dla niego - pomimo niezwykle wyrafinowanych i subtelnych zabiegów, jakich dokonuje - właściwością abstrakcyjną. Wręcz przeciwnie. Jest zaskakująco konkretny. Podobnie jak muzyka w ogóle.

a czemu czas jest dla niego konkretny, skąd to wiadomo? Dlatego że muzycy sluchają tej wody i razem z nią grają? Nie widze zwiążku.

No, chociażby. Nie widzisz związku między konkretnością a tym, że rytm nadaje się przez sample wody?

A to ostatnie zdanie to już w ogóle banał. Czy muzyka jest zaskakująco konkretna? i w dodatku każda?
Jak z tą bajką "Nowe Szaty cesarza". król byl nagi, ale wszyscy udawali, że nie widzą że jest nagi, bo czarownik powiedzial, że król ma takie zaczarowane szaty, które widza tylko mądrzy, a głupi nie widzą. I król też nie widzal swoich szat, ale wolal chodzić goły niż sie przyznać, że jest głupi.

Ja chyba nigdy nie próbował nikogo przekonywać, że nie piszę banałów, „jakiś naciąganych” banałów

A nie wyrzucicie mnie z 3u za sianie niepokoju wśród krytyki literackiej w zaprzyjaźnionych kącikach muzycznych? A może Michal Libera się zaloguje i mi wytlumaczy o co Jemu się rozchodzi?

MOim skromnym zdaniem, to jest nienajlepsza recenzja, nawet nie średnia. Powiedzialam dlaczego tak myślę, ale mozliwe że moje oko patrzy za srogo.

Nie, no – proszę. Nie wiem, czy ta recenzja jest dobra, zła, fatalna, czy żenująca. Nawet mnie to jakoś nigdy dotąd nie interesowało. Ale oczywiście teraz, jak już wiem, jaka jest to chętnie się dowiem dlaczego

Stary już jestem i wzrok mi stępial od wypatrywania sowich gniazd po nocy i zakladania strzal do kuszy przy świetle zapalki.


pzdr
michal
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 17:33, 07 Cze 2006    Temat postu:

no wlaśnie napisalam dlaczego.
pierwsza nienajlepszą rzecza jest potraktowanie kategorii "czasu" jako glównej ścieżki interpretacyjnej, podczas gdy ten podtytulik to coś jak numer, albo nazwa materialu, z którego rzecz jest zrobiona. Przy tym pominięcie wielu równorzędnych ścieżek , o których już wspominalam.

drugą kwestią jest mieszanie języków. Poruszanie się po sferze metafizyki i próba naginania do niej terminologii naukowej. Skoro juz mówimy nienaukowo o czasie, to radzilabym pozostać w sferze meteforyki i nie próbowac szukać dowodów na obecność parametru czasu w poszczególnych warstwach dziela. Jeśli koniecznie ktoś chcialby ich poszukać mając na uwadze Cage'a, to te, które znaleziono w tej recenzji, pasują i do mazurka chopina i do hinduskiej ragi. Jednak ciągle nic konkretnego!

Inną kwestią jest styl. Po co marnowac kilka linijek powierzchni i kilka cennych sekund czytelnika, na stwierdzenie oczywistych rzeczy, np. takich, że artyści nieprzypadkowo się zebrali? "Nie jest przypadkiem, że praca z czasem wiąże się z pracą nad muzyką do filmu, który wydaje się tradycyjnie odnosić nas do obrazu. Nie jest także przypadkiem, że bohaterem tego filmu jest Andy Goldsworthy, angielski artysta, którego czas interesuje w ramach sztuk wizualnych" To wygląda raczej na takie nieudolne rozpoczęcie akapitu, ani w tym nie ma podsumowania co w akapicie będzie, ani ... nie wiem po co to bylo. Zajęlo kawal recenzji. To samo zresztą wstęp. Na poczatku jest powiedziane, że i tak pisanie tej recenzji nie ma sensu. To jakby autor zawczasu się tlumaczyl z tego, że sie odezwie, albo że ona mu nie wyjdzie. Coś jak w średniowiecznych apokryfach, anonimowy autor zaczyna od potępienia samego siebie i stwierdzenia swojej glupoty i małości. Śmieszne nie? Ale to bylo średniowiecze.

Musze przynac że rzecza która mnie jednak ujęla, jest upór autora żeby tkwic przy konkretach, jednocześnie sięgając sfery metaficznej. Podobne tendencje zauważam u siebie i staram się je tępić, bo uważam że to niezdowe dla caloksztaltu. Niech znaki zapytania będa dalej znakami zapytania, ja je mogę tylko przerysowywac i powielać, nie wolno mi ich zmieniać w wykrzykniki.

ot, takie moje przemyślenia. Mimo wszystko ciesze się, że jest ktoś, komu podoba się "RaT". To miłe. Ja mam po prostu trochę inne zdanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 18:58, 07 Cze 2006    Temat postu:

no wlaśnie napisalam dlaczego.
pierwsza nienajlepszą rzecza jest potraktowanie kategorii "czasu" jako glównej ścieżki interpretacyjnej, podczas gdy ten podtytulik to coś jak numer, albo nazwa materialu, z którego rzecz jest zrobiona. Przy tym pominięcie wielu równorzędnych ścieżek , o których już wspominalam.

bledem jest potraktowanie kategorii czasu jako glownej sciezki interpretacyjnje? dlatego, ze podytul jest tylko podtytulikiem? bo tak naprawde ta plyta 'jest o czyms innym'? czy o to chodzi? nie wiem, jaka 'jest' ta plyta ani jaka 'powinna byc' glowna sciezka interpretacyjna tej plyty (no wlasnie - jesli nie czas to co?) i znow - malo mnie to interesuje. pewnie mozna napisac wiele roznych recenzji tej plyty. chetnie bym przeczytal inna. dla mnie ta plyta jest interesujaca przez to, ze wlasnie widac wiele roznych poziomow, na ktorych frith pracuje z czasem, o czym zreszta wspominam (choc zapewne malo konkretnie). interwal jest jednym z nich, ale pozostaje w relacji do reszty. byloby bez sensu pisac o samym interwale (bo, jak sama mowisz, faktycznie mozna by wtedy pisac niemal o wszystkim i by pasowalo) gdyby nie to, ze ta sama figura czy jesli wolisz glowny 'temat' powraca tam wiele razy i w tym sensie mozna latwo uslyszec jak niewielkie zmiany (nawet w instrumentacji) zmieniaja jakas tam calosc czasowa, jaka jest ta figura, nawet jesli nie zmienia sie tempo..

drugą kwestią jest mieszanie języków. Poruszanie się po sferze metafizyki i próba naginania do niej terminologii naukowej. Skoro juz mówimy nienaukowo o czasie, to radzilabym pozostać w sferze meteforyki i nie próbowac szukać dowodów na obecność parametru czasu w poszczególnych warstwach dziela.

dziekuje za rade

Jeśli koniecznie ktoś chcialby ich poszukać mając na uwadze Cage'a, to te, które znaleziono w tej recenzji, pasują i do mazurka chopina i do hinduskiej ragi. Jednak ciągle nic konkretnego!

Inną kwestią jest styl. Po co marnowac kilka linijek powierzchni i kilka cennych sekund czytelnika, na stwierdzenie oczywistych rzeczy, np. takich, że artyści nieprzypadkowo się zebrali? "Nie jest przypadkiem, że praca z czasem wiąże się z pracą nad muzyką do filmu, który wydaje się tradycyjnie odnosić nas do obrazu. Nie jest także przypadkiem, że bohaterem tego filmu jest Andy Goldsworthy, angielski artysta, którego czas interesuje w ramach sztuk wizualnych" To wygląda raczej na takie nieudolne rozpoczęcie akapitu, ani w tym nie ma podsumowania co w akapicie będzie, ani ... nie wiem po co to bylo. Zajęlo kawal recenzji. To samo zresztą wstęp. Na poczatku jest powiedziane, że i tak pisanie tej recenzji nie ma sensu. To jakby autor zawczasu się tlumaczyl z tego, że sie odezwie, albo że ona mu nie wyjdzie. Coś jak w średniowiecznych apokryfach, anonimowy autor zaczyna od potępienia samego siebie i stwierdzenia swojej glupoty i małości. Śmieszne nie? Ale to bylo średniowiecze.

ciekawa interpretacja... w ogole to, ze ktos interpretuje te zbedne fragmenty powinna mi chyba schlebiac.. ale mnie jakos bardziej sie rzuca w oczy ta skadinnad banalna obserwacja, ze pisanie recenzji jest ingerencja w to, z czym - jak sam deklaruje - pracuje frith. nie biczowalem sie specjalnie piszac ten fragment choc teraz, jak widze co piszesz, faktycznie, zaczyna mnie paradoksalnie bawic

Musze przynac że rzecza która mnie jednak ujęla, jest upór autora żeby tkwic przy konkretach, jednocześnie sięgając sfery metaficznej. Podobne tendencje zauważam u siebie i staram się je tępić, bo uważam że to niezdowe dla caloksztaltu. Niech znaki zapytania będa dalej znakami zapytania, ja je mogę tylko przerysowywac i powielać, nie wolno mi ich zmieniać w wykrzykniki.

oby!! na szczescie nie sadze, ze moglbym to zmienic

ot, takie moje przemyślenia. Mimo wszystko ciesze się, że jest ktoś, komu podoba się "RaT". To miłe. Ja mam po prostu trochę inne zdanie

tak teraz sobie mysle, ze pewnie rzeczywiscie jest tam wiele skrotow myslowych, ale jesli mialbym to dzisiaj napisac pewnie napisalbym tak samo. dla mnie kazda recenzja jest po prostu rzuceniem na stol paru mysli. znajdziesz je na plycie - fajnie. nie - trudno. ja nie bede nikogo przekonywal, ze to co napisalem naprawde tam jest bo to bylaby dopiero strata czyjegos czasu.. wolalbym nie byc przewodnikiem, ktory musi pokazac 'o tutaj w 8 minucie jest to a to' a juz tym bardziej psychoakustykiem, ktory na poparcie tego co pisze musi zrobic przypis bo jakis pan lub pani zrobila badania i dlatego to co mowie jest prawda...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 22:56, 07 Cze 2006    Temat postu:

No jasne, napisaleś Pan jak chciales i mialeś prawo. Ja nie znalazlam nic z Tego co napisaleś, i stąd niewielkie rozczarowanie. Ale moze ktoś inny znalazl. Nie jest to takie ważne, żeby ludzie wiedzieli nawzajem o czym mówią, wcale nie musza się rozumieć, ale
ale
to milo być rozumianym. NIe byloby milo?

Dziękuję Michal, że się odezwaeś. Jak widzisz, jednak ktoś czyta co tam sobie od niechcenia czasem sakrobiesz;) Potraktowalam Cie serio z ta recenzją.
Dobranoc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 23:49, 07 Cze 2006    Temat postu:

No jasne, napisaleś Pan jak chciales i mialeś prawo. Ja nie znalazlam nic z Tego co napisaleś, i stąd niewielkie rozczarowanie. Ale moze ktoś inny znalazl. Nie jest to takie ważne, żeby ludzie wiedzieli nawzajem o czym mówią, wcale nie musza się rozumieć, ale
ale
to milo być rozumianym. NIe byloby milo?

Dziękuję Michal, że się odezwaeś. Jak widzisz, jednak ktoś czyta co tam sobie od niechcenia czasem sakrobiesz;) Potraktowalam Cie serio z ta recenzją.
Dobranoc.

tak.... to zawsze jest nieco zaskakujace, ze ktos to czyta...

mnie tez nie chodzi o jakies dyskusje pt czy subiektywnie lepiej czy obiektywnie i nie chodzi mi o to, ze ja opisalem swoje wrazenia a jak ktos ma inne to do widzenia. raczej o to, ze zawsze jest troche tak, ze piszac recenzje proponujesz jakas interpretacje. ale nie zrobisz nic za wszelka cene, a czasem jest tak, ze im bardziej sie starsasz tym gorzej wychodzi... ja bym bronil tego, ze frith zrobil wiele cudow z czasem na tej plycie, szczegolnie jak sie jej slucha w calosci, jest tam sporo subtelnosci, ale to oczywiscie nie jest jakis koncept album 'na temat czasu'. i pewnie nie jest tak, ze odkryl cos calkowicie nowego... przeciwnie, ona jest chyba bardzo skromna. stad ta uwaga na temat konkretnosci, ot jak dla mnie po prostu piekna plyta, w ktorej jest sporo zaskoczen, ale z drugiej strony ona jest gdzies tam mocno osadzona w.... no moze to juz jakies przegiecie ale w czyms na ksztalt ludycznosci czy czegos wokol tego... a byc moze jest tak, ze jak ktos wali taki podtytul to sie za duzo spodziewamy??? "czas to wielki temat" itd. a tu woda, prosty temat, powtarza sie, przewija i koniec...

pzdr
michal
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stary łowca sów
domownik


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 6:53, 08 Cze 2006    Temat postu:

Wiesz co? a może walnąl ten podtytul, bo akurat film jest o sztuce procesualnej. I ten podtytul się bardziej odności do tego, co facet na filmie robi, niż do interwałów, etc.

pomysle o tym jeszcze . Czas
byl kiedys moim ulubionym tematem, ale nic sensownego nigdy mi sie nie udalo na ten temat powiedziec, wiec boje się otwierać ust.

wroce tu potem.

i tak stary lowca sów zostal krytykiem krytyków Embarassed
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
djmis
domownik


Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:57, 08 Cze 2006    Temat postu:

Cytat:
A jeśli chodzi o ten fragment powyżej to nadal jednak myślę, że zestawienie dwóch różnych dźwięków, które trwają tyle samo i dzieli je taka sama pauza będzie wytwarzało różne ‘jakości’ – i, jak sądzę, różne poczucie czasu – w zależności od tego, jakie dźwięki zostaną zestawione – banał. I tyle.

To oczywiste. Czemu jednak kompozytor stosuje taki zabieg ? Z początku, próbując przyzwyczaić odbiorcę do doświadczenia innego wymiaru czasu, powtarza nieliczne elementy. Potem – jest ich coraz więcej i więcej, wciąż jednak jest to ściśle kontrolowane, by słuchacz nadal miał skupioną uwagę, podążał za muzyką. Czy więc motywacją takiego postepowania jest trywialna próba uświadomienia słuchaczowi, że muzyka jest sztuką czasową czy jest to jedynie zabieg katalizujący skupienie słuchacza. A może i jedno i drugie ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MUZYKA 3-CIEGO UCHA Strona Główna -> dyskusje o muzyce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin